poniedziałek, 3 marca 2014

#25 Samookaleczanie

Hej.
  Chciałabym przeprosić Was za długą nieobecność, przepraszam, przepraszam.. 
   Dzisiaj opowiem co nieco o cięciu się..
   W tych czasach coraz więcej nastolatek to robi. Czemu? Powody są różne: chłopak, rodzice, otoczenie.. W to nie wnikam. Ja sama mam doświadczenie z cięciem się, nie mówię, że bezpośrednie, ale mam. Najgorsze jest to, jak ktoś tnie się, by zaimponować innym. O tym już nic nie powiem, to jest Ż A Ł O S N E. Najczęściej jednak blizny to wołanie o pomoc. Ludzie nie radzą sobie z problemami. Kiedyś sama uważałam, że żyletka to najlepsze rozwiązanie, ale dzisiaj wiem, że jest inaczej! Wręcz namawiam innych do rzucenia tego za przeproszeniem gówna! Jest też projekt z motylkiem. 
Zasady:

1.Kiedy czujesz, że chcesz się pociąć, weź marker lub długopis i narysuj motyla na skórze, w miejscu gdzie występuje samookaleczenie.
2. Nazwij motyla imieniem ukochanej osoby lub kogoś kto jest dla ciebie na prawdę bardzo ważny. 
3. NIE zmywaj swojego motyla.
4. Jeśli potniesz się zanim motyla już nie będzie na twojej ręce to umiera. Jeżeli nie potniesz się to żyje. 
5.Jeśli masz więcej niż jeden, cięcie się zabija je wszystkie.
6. Inna osoba może narysować motyla na tobie. Te motyle są wyjątkowe. Dbaj o nie. 
7. Nawet jeśli się nie tniesz, nie krępuj się narysować jakiegokolwiek motyla, aby pokazać swoje poparcie. Jeśli to zrobisz nazwij go imieniem kogoś kto teraz cierpi. Pokaż mu go. To może pomóc.
Na zdjęciu ręka Poziom :) 
 Więc kochani, błagam, nie róbcie tego! Dla siebie, dla innych, dla mnie.. 
Wika

środa, 15 stycznia 2014

#24 Lajki rzyciem!!11!!

Hej!

Jakby ktoś nie zrozumiał - błąd w tytule jest celowy.
Dzisiaj porozmawiamy o ''lajkach''. Co to są lajki? Zwykła liczba kliknięć przycisku ''Lubię To!''
Dla niektórych jest to całe życie. Mieć dużo lajków to jak wygrać życie. Haha, u nas w szkole to była taka moda na oznaczanie ''dla najlepszych'' czyli: oznaczanie ludzi których znasz ledwie z widzenia, żeby mieć lajki. Boże, masakra.Nienawidzę tego! Albo chwalą się że oo ja mam vansy i w ogóle. Lub też podlizują się innym a tak naprawdę obrabiają tyłek za plecami..o to co się dzieje w moim mieście. Haha, niektórzy tak nie mają honoru, że piszą na Facebooku; polubisz profilowe? Ż A Ł O S N E. 
Ludzie, po co wam te lajki? Co one dadzą? Albo na asku nabijanie lajków. Mieć więcej lajków to WYGRAĆ ŻYCIE. Lub ten fejm - po co on komu? Ok, niby każdy cię zna, ''lubi'', a za plecami jesteś dziwką, szmatą...
LUDZIE, OGARNIJCIE SIĘ LAJKI TO NIE ŻYCIE!
ehh lato:(
w weekend sesja z Wiką! 

środa, 8 stycznia 2014

#23 Ja jeszcze będę silna, pokażę Wam!

Hej.

  Hmm..długo się zastanawiałam nad tym, co napisać. W końcu wpadłam na ten pomysł.
  Siła-co to jest? Według niektórych - siła fizyczna czyli mięśnie itd 
  Dla mnie oprócz siły fizycznej jest ważna siła psychiczna
''O co jej chodzi?'' 
Siła psychiczna pojawia się wtedy, kiedy nic nie jest w stanie zniszczyć nas emocjonalnie. Gdy, mimo tego, że nikogo nie masz pokazujesz że dajesz radę-NIECH IM OPADNĄ KOPARY, NIECH ZOBACZĄ, NA CO CIĘ STAĆ! Tak, dokładnie.
Ważne jest również to, że nawet gdy rozwala cię psychicznie, płaczesz, masz ochotę coś sobie zrobić - musisz,MUSISZ pokazać że jesteś silny/a, uśmiechaj się miej głupawkę w szkole. Większość z nas tak robi. 
Każdy myśli, że ma przed sobą wesołego chłopaka/dziewczynę, a nie wie, jak on/ona wygląda po szkole, gdy nikt nie patrzy. Oj tak,tak. Skądś to znam. 
Kto/Co może dać nam siłę? Przyjaciele - o tak, gdyby nie przyjaciele nie wiem, czy jeszcze wstałabym z łóżka, ruszyła się.
Miłość - której chyba niestety nie ma. No chyba, że spotkamy kogoś szczególnego..
Pasja - Gdyby nie blog, czułabym się samotnie a tak mogę tu coś napisać, opowiedzieć.
Co ODBIERA nam siłę?
Fałszywa przyjaźń
Nieudana miłość - och tak, nawet bardzo
No, to chyba tyle na dziś. Post napisany trochę w innym stylu, nie wiem, zmieniłam się, wydoroślałam. Buziaki, zapraszam do obserwowania i komentowania. 

ehh

sobota, 28 grudnia 2013

#22 Święta, święta i po świętach!

Witam! 
  
Co tam, jak tam? U mnie troszkę się pozmieniało. Przy okazji - pozdrawiam Angelikę, która pomogła mi przy wyborze tematu do dzisiejszego posta! Jest on dedykowany właśnie Tobie  :*

No więc tak w te święta bardzo, BARDZO się najadłam chyba trochę ZA bardzo,hihi :) Jak zwykle były pierogi,oczywiście ja jadłam bez kapusty i grzybów, bo strasznie nie lubię tych składników. Był też barszcz. Oczywiście na początku opłatek, mniam mniam! I życzenia. I tu kłopot, bo kompletnie nie umiem składać życzeń.:( Spróbowałam ryby po grecku i karpia. Jejku, ile ości! Około 19 poszłam z rodzicami i siostrą do domu. Tam pod choinką znalazłam komplet z playboya (dezodorant+ żel pod prysznic) 
Drugiego dnia świąt przyjechali do nas dziadkowie i dostałam 50 zł. Potem poszliśmy na obiad do babci,znowu się najadłam, choć w sumie nie zjadłam aż tyle. 
Trzeciego dnia świąt znowu obiadek i nocowałam u babci.
Z tegorocznych świąt jestem bardzo zadowolona! 





Wika 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

#21 Anastazja moja!

Hej wszystkim! 


  Dzisiaj postanowiłam, że z powodu tego,że mija już pół roku odkąd ona jest częścią mojego życia,postanowiłam ten post zadedykować właśnie jej.  

   Jak to wyglądało? Na początku wiedziałam po prostu,że taki ktoś istnieje i że chodzi do klasy A. Po jakimś czasie Anastazja zaczęła 'lajkować' i komentować moje zdjęcia. W końcu do niej napisałam. Nasza pierwsza rozmowa trwała bardzo długo,okazało się, że mamy wiele wspólnych zainteresowań, podoba nam się ta sama muzyka.. Potem stwierdziłyśmy, że pogadamy w szkole. Pamiętam, jak każdy się na nas patrzył! No i tak to się zaczęło. Spotykałyśmy się, zaczęłam ją odwiedzać. No i taka historia. 


Kim ona dla mnie jest? 


Wszystkim. Gdyby nie ona, nie wiem czy bym tu jeszcze była. Podczas mojego ciężkiego okresu żyłam w sumie tylko dla niej i dla Julii. Podczas tego pół roku pokłóciłyśmy się raz. Ale długo bez siebie nie wytrzymałyśmy. Ja ją kocham nad życie i gdyby była taka potrzeba, właśnie swoje życie oddałabym za nią. Wie o mnie praktycznie wszystko, zawsze jak mam problem to do niej dzwonię. Obie uważamy że jesteśmy brzydkie i grube i się wykłócamy o to, że to nieprawda. Potrafię z nią przegadać caaałąąą noc. I mi się to nie znudzi. Nienawidzi wszystkich moich wrogów, głównie dlatego, że mnie skrzywdzili. Dzięki niej jestem Directioner i założyłam bloga. Zawsze jak przychodzę do niej to wyszukujemy dupeczki Świdnickie i się śmiejemy. Kochamy to robić! Jest chyba jedyną osobą, na której nigdy, NIGDY się nie zawiodłam. Nigdy mnie nie obgadywała, nie próbowała odbić mi chłopaka ani nic! Jest taką perełką. Obie nienawidzimy chyba tych samych osób. Kochamy się nawzajem wkurzać. Mam nadzieję,że Anastazja pójdzie ze mną do gimnazjum i do klasy. Byłoby wspaniale. Znając życie,byłybyśmy nierozłączne. Rzadko kiedy nakłada spódnice i rozpuszcza włosy. I tak jest piękna w każdym wydaniu! Haha, ona uważa tak o mnie. I zawsze się o to kłócimy. Podsumowując: nie poradziłabym sobie bez niej, kocham,kocham i jeszcze raz kocham!
Wiem że nie żyję za zdjęcia :D 



Wika

piątek, 29 listopada 2013

#20 Moja klasa :)

Hej! 

 Dzisiaj postanowiłam opisać moją zwariowaną klasę. 
Jesteśmy zgrani,tak ja wspomniałam zwariowani, chociaż zdarzają się kłótnie. Raczej nie ma żadnych kwasów,jest ok. Jesteśmy już ostatni- szósty- rok razem. No cóż,wszystko się niestety kończy,a szkoda :( 
Bo ja swoją klasę w sumie uwielbiam. Oczywiście nie wszystkich,bo co po niektórzy naprawdę działają na nerwy. Ale tak zawsze jest,i nie przejmuję się tymi osobami,bo przecież nie ma czym. W sumie,jedyna na co można trochę ponarzekać,to co po niektórzy nauczyciele. Ahh,jak pamiętam na technice skarżenie na pana Giletę. :D Jesteśmy bardzo hałaśliwą klasą, groził nam nawet zakaz przyjścia na andrzejki. Jednak na andrzejki poszliśmy a czy było fajnie-niezbyt... 
Jednym słowem : 6 'C' :D 
tutaj nie wszyscy,bo co po niektórych nie było :)